poniedziałek, 25 maja 2015

Uszanowanko :D

Jedziem! Wasza wyczekiwana historia :) Sry że nie wrzuciłam jej w weekend ale nie miałam czasu :(

,,Ostatni galop"
by Naamciak

III

Stado przerażone patrzyło się na maszynę, pierwszy raz widziały coś takiego. 
 - C-co to j-j-jest?! - Przerażony Moon miał ochotę uciekać.
Chill stał nieruchomo wgapiony w helikopter odpowiedział:
 - Nie mam pojęcia ale to źle się skończy.
Nagle stado ruszyło cwałem i zaczęło uciekać. 
 - Gdzie on pędzą? - Spytał Armin. Nagle zbladł i ruszył za końmi.
Chill odwrócił się i zobaczył TO. Dwie ciężarówki jechały po ich ukochanych terenach i pędziły wprost na mustangi.
 - UCIEKAJCIE! - Wrzasnął jabłkowity ogier.
Konie pędziły już z prędkością karetki pogotowia aż nagle zobaczyły kolejne dwie ciężarówki. Mustangi podzieliły się na kilka grup które rozproszyły się w różne strony. Chill starał się kontrolować wszystko ale to nie było łatwe. Nagle zobaczył jedną z ciężarówek i zorientował się że jedzie prosto na niego, zrobił unik tym samym odłączając się od reszty. Wtedy zrozumiał. One polowały właśnie na NIEGO. Wtedy wyłoniła się kolejna ciężarówka, zagrodziła mu drogę a druga odcięła go od stada. Konie widząc to chciały mu pomóc ale Chill w ostatnim momencie gdy właśnie kolejna ciężarówka zablokowała mu prawą stronę, wrzasnął ,,Uciekajcie!". Wtedy czwarta ciężarówka zablokowała mu tyły. Właśnie wtedy Chill zrozumiał że jest w pułapce. Próbował odskoczyć ale maszyny ruszyły. Pędziły z czterech stron prosto na niego, Chill zatrzymał się wiedząc że niema szans. Pocieszał go tylko fakt że przynajmniej stado się uratuje. Wtedy przypomniał sobie co mówiła do niego matka gdy był jeszcze źrebakiem. Zobaczył jak ona przytula się do niego i szepcze: ,,Jesteś silnym koniem. Kiedyś wyrośniesz na przywódce. Pamiętaj jednak że czasem by coś uratować trzeba coś poświęcić. Kieruj się głosem serca, a nigdy się nie zgubisz". 
Chill wolał zamknąć oczy by nie patrzeć na swoją śmierć. Nagle ciężarówki  zaczęły hamować. Uderzyły w mustanga zgniatając mu kości. Otworzył powoli oczy. Ból był nie do zniesienia. Nagle zobaczył ten sam helikopter który widział wcześniej. W tym momencie stracił przytomność.

*~~~~~*

Chill w końcu się obudził. Był cały obolały i poraniony, nie mógł się podnieś ani w ogóle poruszyć. Nagle zobaczył ludzi kręcących się obok niego. Gdy już całkiem oprzytomniał zauważył inne konie. Niektórych w życiu nie widział na oczy, były dla niego.. dziwne. Zauważył tam jednak kilka koni z jego stada. Potem spojrzał na karego konia. Miał założony na pysk kantar a jego nogi się trzęsły. Jakiś mężczyzna ciągnął go w stronę jakiegoś budynku.. Koń opierał się ale nie miał na tyle siły by stawić mu większy opór. W końcu jakiś człowiek podszedł do niego i uderzył go batem. Koń upadł a mężczyzna jakby nie widział tego, zaczął ciągnąć go jeszcze mocniej. Przed budynkiem stał jakiś wąsaty człowiek a obok niego łysy mężczyzna, rozmawiali ze sobą. Nagle przyjechał jakiś duży samochód z przyczepą. Wysiadła z niego kobieta i trzech policjantów. Nagle kobieta zaczęła wrzeszczeć na dwóch mężczyzn stojących przy budynku. Kłócili się tak jeszcze z dziesięć minut aż w końcu łysy mężczyzna powiedział coś do niej spokojnie, ona wręczyła mu pieniądze. Chill zdezorientowany rozejrzał się w okół. Zauważył że leży na środku wybiegu.. Męczył go jeden fakt. Nigdzie nie mógł znaleźć  tej zielonej trawy którą zawsze widział galopując po łąkach. Wszędzie było błoto i brud. Przemęczony zamknął oczy i znowu stracił przytomność.


Wiem że dzisiaj krótko ale następna część będzie długa :3 Mam nadzieje że wam się podoba historia :) Chcecie kontynuacje? Napiszcie w komach! Bye!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz